[ Nowe wiadomości · Członkowie · Regulamin forum · Wyszukiwanie · RSS ]
  • Strona 1 z 1
  • 1
ja i grupa PSYCHOZA
SamanataData: Czwartek, 14 Maj 15, 05:19 | Wiadomość # 1
Przyjaciel Dialogowy
Grupa: F.G.D.
Wiadomości: 249
Nagrody: 1
Reputacja: 1
Status: Offline
Postanowiłam prowadzić tutaj coś w rodzaju pamiętnika , który może kogoś zainteresować.
Niespodziewanie dla siebie znalazłam się grupie pacjentów psychiatrycznych,prowadzonej przez dwie młodziutkie -tuż po studiach psycholożki.
Po za tym uczestniczę raz na miesiąc w grupie otwartej ,gdzie spotykają się -"chorzy", rodziny chorych , służba zdrowia , pomoc społeczna i asystenci.
Byłam na dwóch takich spotkaniach. Z jakiś powodów - chociaż temat wydaje się bardzo ważny , z każdego punktu widzenia - była nas zaledwie kilka osób.
Na pierwszym spotkaniu dwoje rodziców zaczęło żalić się i oskarżać swojego syna o chorobę terroryzując wszystkich obecnych.Przedstawicielka "chorych" powiedziała,że kiedy ich słucha zaczynają jej się pocić ręce.Ale nie odebrali tej informacji.Ostatecznie reperezentantka słuźby zdrowia ,pani doktór , zainterweniowała prosząc by dali innym dojść do głosu. Na drugim spotkaniu już się nie pojawili . Na ich miejscu znalazła się matka ,która  określiła - "my chorujemy" co było - nijako odwrotnością stanowiska tamtych rodziców.
Po raz kolejny wniosłam żal, że kiedy mój syn zachorował byłam pozostawiona kompletnie sama, co niewątpliwie potęgowało dezorientację syna , nie mówiąc o mojej własnej.
Mój głos pozostał bez rezonansu.Nie spodziewałam się ,że to co aktualnie mnie już nie dotyczy - może być w dalszym ciągu tak bolesne.Przedstawicielka świata medycznego -"ma serce" i wiem ,że ona akurat jest  zwykle przytomna i skontaktowana,  i spodziewałam się  jakiejś odpowiedzi. Po wyjściu zdałam sobie sprawę ,że narasta we mnie gniew i muszę coś z tym zrobić.
Faktycznie , kręciliśmy się w okół tematu choroby w grzeczny , ułożony sposób.
Potrzebuję jakieś pomocy by pokazać jak można by pracować z taka grupą.Chyba zwrócę się do procesowców  .Może ktoś by do nas dołączył.


hkhkllllllllllllll

Wiadomość edytowana przez Samanata - Czwartek, 14 Maj 15, 05:24
 
SamanataData: Sobota, 14 Maj 17, 11:54 | Wiadomość # 2
Przyjaciel Dialogowy
Grupa: F.G.D.
Wiadomości: 249
Nagrody: 1
Reputacja: 1
Status: Offline
Patrzę na siebie z oddalenia.Widzę,że mam ,że względu na doświadczenie z procesem grupowym, dodatkowe oko ,którym obserwuję tę grupę. Jest to oko ukryte. Gdybyśmy wszyscy przyjęli formułę "procesu grupowego" tj gdybyśmy wszyscy posiadali podobne dodatkowe oko ( doświadczenie i teorię)byłoby mi łatwiej wnosić osobiste wątki.
Mając to doświadczenie - siłą rzeczy jestem wpychana w rolę facylitatora i używam do tego swojej historii osobistej .Wydaje się ,że aby to zmienić chcąc nie chcąc wezmę na siebie rolę lidera, tj osoby która będzie próbowała dookreślić czemu te nasze spotkania mają ma służyć. Jak znaleźć wspólny mianownik.


hkhkllllllllllllll

Wiadomość edytowana przez Samanata - Sobota, 14 Maj 17, 11:59
 
SamanataData: Sobota, 14 Maj 17, 12:10 | Wiadomość # 3
Przyjaciel Dialogowy
Grupa: F.G.D.
Wiadomości: 249
Nagrody: 1
Reputacja: 1
Status: Offline
Bowiem osoby posługujące się tym samym językiem mają szansę na dotarcie do wspólnej bariery językowej.  Wtedy byłaby by szansa na zobaczenie  tego co po za językiem.....i  "zjawiska"  terapeutycznego.

hkhkllllllllllllll
 
SamanataData: Środa, 14 Maj 21, 15:52 | Wiadomość # 4
Przyjaciel Dialogowy
Grupa: F.G.D.
Wiadomości: 249
Nagrody: 1
Reputacja: 1
Status: Offline
środa: Jesteśmy dwie. J  i ja. I one dwie -psycholożki.
Jak się panie czują?
A tak i tak. Opowiadam o konferencji art terapii na której byłam w zeszły czwartek. Joanna o swojej pracy doktorskiej.
Dobrze. To może rysunek.
_Na jaki temat?
Jak się czujemy. Ja rysuję wężowy płomień . J  szereg znaków zapytania i kiedy przechodzimy do omawiania wchodzi Tadeusz  , Ted. W niebieskiej czapeczce ze złotym wężowym szlaczkiem.w  marynarce od jakiegoś munduru, chyba milicyjnego.
Psycholożki natychmiast zrywają się i proszą go za drzwi skąd teraz  dobiega nas jakaś wzburzona rozmowa.Patrzymy na siebie z J. .Po chwili wchodzi Ted i dwie psycholozki , które od tej pory będą starały się pozbyć Teda.
cdn.I


hkhkllllllllllllll
 
SamanataData: Środa, 14 Maj 21, 20:25 | Wiadomość # 5
Przyjaciel Dialogowy
Grupa: F.G.D.
Wiadomości: 249
Nagrody: 1
Reputacja: 1
Status: Offline
Ted siada i zaczyna swój zwykły tekst,że Polska to chory kraju a szczególnie służba zdrowia tego szpitala. Panie psycholożki nalegają aby wyszedł bo są zajęcia a on nie jest już pacjentem tego ośrodka . Dlaczego - bo złamał zasady (czy też przepisy, czy coś tam innego złamał) przynosząc zabawkę-pistolet i strasząc personel .Nie jest jasne jak to było z tym straszeniem dość ,że zabawka pistolet  - jest tu zakazana.A on jednak pojawił się tu w czapeczce z niebieskim otokiem i dziecięcym pistolecikiem (który jednak był czarny i sprawiał wrażenie) Wywiązała się sytuacja w której ja chcąć nie chcąc próbowałam być  facylitatorem. Bardzo nie podobało mi sie zachowanie psycholożek i wezwanej na pomoc pielęgniarki.Nalegały i groziły by  Ted  się wyszedł. (Trzeba zaznaczyć,że tydzień temu był jeszcze członkiem naszej mikrospołecznści ) Nie podobała mi się presja , jaką wywierały na Teda starając się go zmusić do wyjścia ale również,że moja i J osoba zostały zupełnie w tym zajściu pominięte. Jako pacjentka stanełam nie tyle w jego obronie co przeciw pewnego rodzaju przemocy jaka zaczęła mieć miejsce wobec niego. Udało mi się zatrzymać uwagę zebranych .Pielęgniarka zgodziła się by T został do końca zajęć.jego energia była bardzo silna .Miałam do czynienia z terrorystą.Wszystkie  znane prawdy o tej sytuacji nagle wypłynęły na wierzch.Czułam bezbronność T ,jego dziecięcość ( ten dziecinny pistolet) i siłę rangi personelu z którą się on coprawda nie   liczył (same kobiety -młode) .ja w charakterze pacjentki nagle przestałam być uległa i podporządkowana wspierałam go ,jednocześnie zachęcając by zobaczył z innej perspektywy swoje zachowanie .Zachowanie, które wywołuje lęk.Nie mógł zrozumieć, jak dziecinna zabawka może kogoś przestraszyć.Twierdził,że to jest chore.Faktycznie sama się w duchu dziwiłam co zaszło takiego,że wobec ewidentnie nasilonych jego objawów -zostaje wydalony z ośrodka.Powstały dwie grupy -personel kontra pacjenci. W pewnym momencie J wstała i sięgnęła po dwa kapelusze. Ja wybrałam biały ,ona słomkowy. Ted był w niebieskiej czapeczce i teraz już było jasne ,że jesteśmy po dwóch stronach barykady.Szaleńcy kontra ułożeni trzymający władzę.Wydaje się,że moje doświadczenie i wiedza, jakkolwiek skromna przydała się tutaj.Ale prawdziwym facylitatorem była J, która zdumiała mnie swoją delikatnością i precyzją działania i widzeniem czegoś czego ja nie widziałam i zobaczyłam to dopiero przez nią.
Wyszliśmy razem dokończyć proces już w trójkę na ławeczce ale spotkaliśmy M, który był w jakiejś niewyraźnej sytuacji.Obok matka samochód,napięcie itd. Ukazaliśmy się  jako  grupa przyjaciół  przychodzących mu jak z nieba z pomocą. Matka pojechała do domu. M wylądował u mnie J z T poszli negocjować w ośrodku . Bo trzeba jeszcze zaznaczyć,że opuszczając teren szpitala -natknęliśmy się na kierowniczkę poradni, która potwierdziła,że wszystkie rozmowy na temat przyjęcia Teda do grona pacjentów już się zakończyły. Jednak Z J chyba nie poddała się i gotowa była walczyć po jego stronie.A nie było to łatwe wziąwszy pod uwagę energię terrorysty


hkhkllllllllllllll
 
SamanataData: Czwartek, 14 Maj 22, 10:14 | Wiadomość # 6
Przyjaciel Dialogowy
Grupa: F.G.D.
Wiadomości: 249
Nagrody: 1
Reputacja: 1
Status: Offline
Jak znaleźć wspólny mianownik. pytałam  i oto pojawia się akcja z kapeluszami!!!!
Dodam jeszcze ten obrazek: Idziemy w piatkę :Ted , Jo, M, klega Maćka i ja (mam- pierwszy raz w życiu poczucie wspólnoty naszego ludzkiego losu i wspólnej drogi.Nie jest to Broń Boże żadne uniesienie co raczej - jakiś promyk światła na drodze facylitatora.Obecność Jo mnie uspokaja. Ona wie co się dzieje- chociaż robi minę ,że nie wie. Ale ja wiem,że ona wie .Tylko nie tą zwykłą jak moja , wiedzą ale wiedzą serca. To ona przedewszystkim przyjmuje energię terrorysty na siebie. We mnie telepią się tylko sformułowania Mindela , które wypowiadam głośno.np. Ty chcesz być wysłuchany. Na co Ted reaguje potakująco. Ale wychodzimy za bramę szpitala,by kupić Maćkowi leki w pobliskiej aptece. Ted cały czas jedzie na Polskę ,że to parszywy kraj.Siadamy na ławeczce przed apteką czekając na Krzysztofa , który wszedł po leki dla Maćka. Natychmiast zjawia się jakiś facecik w kombinezonie i każe ( nie prosi) abyśmy zeszli z tej ławki bo on ją likwiduje. I rzeczywiście trzyma w ręku piłę elektryczną.Jest to woda na młyn:Ted triumfuje :Sami widzicie jaki to parszywy kraj!
(no i tak sie zastanawiam co komu przeszkadzała ta ławeczka na murku okalającym trawnik...? \\
Oczywiście wstaliśmy i poszliśmy dalej ale swoją drogą proces usuwania i wyrzucania i przemocy widoczny był jak na dłoni.


hkhkllllllllllllll
 
SamanataData: Czwartek, 14 Maj 22, 10:16 | Wiadomość # 7
Przyjaciel Dialogowy
Grupa: F.G.D.
Wiadomości: 249
Nagrody: 1
Reputacja: 1
Status: Offline
Wobec tych wydarzeń zamierzam zaproponować kierownikowi poradni procedurę by usuwania pacjenta z ośrodka odbywała się po procesie grupowym.

hkhkllllllllllllll
 
SamanataData: Poniedziałek, 14 Maj 26, 11:14 | Wiadomość # 8
Przyjaciel Dialogowy
Grupa: F.G.D.
Wiadomości: 249
Nagrody: 1
Reputacja: 1
Status: Offline
Ja -nieformalny facylitator   w komisji wyborczej)
   Facylitator   w teatrze - inicjacja rozmowy na temat różnych potrzeb robienia teatru, zalążek  polaryzacji : teatr zabawa , rozrywka jak gra w brydża ,teatr - misja, wspólnota , wartości) Ukryty konflikt, między reżyserem a zespołem :Czy jest to teatr autorski czy "demokratyczny" tj poszukujący również własnej metody na budowę scenariusza.
Psychiatria środowiskowa: dobra - zła matka. ( czy można wyobrazić sobie stopnie odrzucania i stopnie miłości) Próg na " dorosłość" - nie
zaspokojona potrzeba miłości


hkhkllllllllllllll
 
MagdaData: Piątek, 14 Maj 30, 21:42 | Wiadomość # 9
Przyjaciel Dialogowy
Grupa: Sprawdzone
Wiadomości: 274
Nagrody: 1
Reputacja: 1
Status: Offline
stopnie odrzucania - bardzo ciekawe!że ja na to nie wpadłam...przemyslę i wypróbuję. To co opisujesz to jak gotowy scenariusz na sztukę...
 
yavoroData: Środa, 14 Sierpień 06, 16:52 | Wiadomość # 10
Przyjaciel Dialogowy
Grupa: Gospodarz
Wiadomości: 297
Nagrody: 4
Reputacja: 1
Status: Offline
dzięki za relację... może powinniśmy katalogować nasze doświadczenia związane z facylitacją na którymś z wątków forum? myślę, że jak dwie osoby zechcą pisać to już coś!

mam ochotę coś porobić wokół forum
 
  • Strona 1 z 1
  • 1
Wyszukiwanie: